22 listopada 2015

Xmas,gingerbread & Horrors ft.RudaOptymistka

Zapraszam dzisiaj na dość nietypowy post. Dlaczego nietypowy? Ponieważ napiszemy go razem z Zuzią. Tak więc plan na dziś to upiec pierniczki, ozdobić je i obejrzeć jakiś horror. Może nie są to współgrające ze sobą rzeczy, ale nie byłybyśmy sobą gdybyśmy  robiły wszystko normalnie.

Będziemy pisać na zmianę, żebyście mogli zobaczyć jaki każda z nas ma swój sposób pisania.
Pierwszy raz robię coś takiego, ale pomysł Vervi bardzo mi się spodobał i myślę, że wykorzystam go też na swoim blogu. 
Tak jak już wiecie planujemy zrobić dzisiaj pierniczki- Vervi sprawiła mi ogromną radość, ponieważ uwielbiam to robić i uwielbiam dekorować wszelkie wypieki.  Mamy do dyspozycji ogrom posypek, mas cukrowych, barwników i innych dekoracji. Nie pozostaje nam nic innego jak zacząć. /Zuzia

Na początku odmierzyłyśmy odpowiednie  ilości składników, a gdy wszystko było przyszykowane zaczęłyśmy je mieszać. Przepis który wybrałyśmy jest bardzo prosty i podam go na dole. Najpierw w garnku na małym ogniu wymieszałyśmy miód, masło i przyprawy. W tym samym czasie wsypałyśmy mąkę, sodę oczyszczoną i cukier.Gdy nasza mieszanka przypraw miodu i masła była gotowa i ostudzona zmieszałyśmy ją z resztą i wsadziłyśmy do lodówki. Teraz musimy poczekać około godziny. / Vervi 

Dekorowanie pierniczków wymagało dużej cierpliwości i kreatywności. Po 10 minutach cała kuchnia była w lukrze i posypkach. Oczywiście ja jednocześnie jadłam i ozdabiałam, bo zawsze muszę spróbować to co akurat wsypuję/wlewam/dodaję. Moje pierniczki wyszły wyjątkowe oryginalnie i kolorowo. W przeciwieństwie do Vervi nie robię tego dokładnie i starannie, ale na żywioł. Chyba lubię czasami być spontaniczna. 
W czasie dekorowania słuchałyśmy muzyki i piłyśmy herbatkę - uwielbiam takie spędzanie czasu. Ma się wtedy wrażenie, że nie ma się żadnych obowiązków, a czas się zatrzymuje. Mimo, że mamy dopiero listopad to ja dzisiaj w 100% poczułam tegoroczne Święta. Myślałam już o tym jakie prezenty kupię bliskim i jak ozdobię pokój. Magiczne uczucie.
W czasie gdy czekałyśmy na ciasto zaczęłyśmy oglądać horror/komedię  ,,Dziecko z piekła rodem''. 
Zaczął się dość ciekawie... /Zuzia

 Gdy wszystko było już gotowe, mogłyśmy zabrać się za dekorowanie. Miałyśmy cały arsenał barwników, kremów, lukrów i posypek, więc nasze wypieki po jakimś czasie stały się jedną wielką tęczą. Jako perfekcjonistka stawiałam na dokładność, ale szczerze mówiąc nie zawsze to wychodziło. Zuzia za to zrobiła coś czego nie potrafię, czyli poszła na żywioł. Bardzo podobało mi się jak nie przejmuje się tym gdy coś jej nie wyszło. Najwięcej zabawy miałyśmy w momencie, gdy dosłownie zalałyśmy ciastko lukrem, lub po prostu skapnął nam na nie. W pewnym momencie stwierdziłyśmy, że wygląda to tak teledysk Miley Cyrus Dooo it! i od tego czasu był to chyba najczęściej powtarzany tekst. 
Efekt końcowy jest oszałamiający, pomijając fakt, że trzy partię ciastek spaliłam ( no bo jakże by inaczej XD ) wyszły na prawdę dobre.
Oprócz robienia pierniczków, rozmawiałyśmy o świętach i prezentach, a także słuchałyśmy świątecznych piosenek. Gdybym nie wiedziała, że mamy listopad to pewnie byłabym przekonana że na następny dzień są święta. Było na prawdę cudownie, a całość dopełniała świeczka zapachowa o zapachu cynamonu, jabłek i wanilii. /Vervi
I oczywiście piosenki które dzisiaj męczyłyśmy :
Oto parę zdjęć z dzisiaj 













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz