29 września 2015



Najlepsi,zawsze gotowi do pomocy, z nimi wiążą się Twoje najlepsze wspomnienia... Już wiesz o kim mówię? Przyjaciele. To osoby które zawsze Cię wspierają, choć nie zawsze się z Tobą we wszystkim zgadzają. Są bardzo ważni i osobiście nie wyobrażam sobie bez nich życia.

Dla mnie bycie przyjacielem/przyjaciółką, nie oznacza bycia u kogoś codziennie, robienia scen gdy nie może pogadać,czy  "rządzenia " nim, tak by był taki jak my chcemy. Przyjaźń to coś więcej niż ciśnięcie beki z innych, zostawiania u kogoś rzeczy, czy pożyczanie czegoś. To zaufanie, wierność, pomoc, poważne rozmowy i przede wszystkim wsparcie oraz zrozumienie. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której spotkanie z przyjacielem,czy przyjaciółką jest zawsze ważniejsza od chłopaka/dziewczyny. Dlatego rozumiem gdy mój przyjaciel mówi mi ,ze jest dzisiaj zajęty. Przecież nie musimy się codziennie widywać poza szkołą, aby wiedzieć,że zawsze możemy na siebie  liczyć. Wiem, że jeszcze nie tak dawno temu mogłabym widywać się z chłopakiem codziennie i generalnie było sporo spin o jego przyjaciółkę. Aktualnie jak wiecie nie jesteśmy razem, co nie oznacza,że się nie przyjaźnimy. W każdym razie, teraz uważam, że dziewczyna, chociaż jest bardzo ważna nie musi zajmować całego czasu wolnego. Przecież są znajomi,przyjaciele, nauka, hobby i oczywiście czas dla siebie. Teraz gdy znowu mam miliony spraw, nie mam czasu codziennie. Jednak to nie zmienia faktu, że jest mi przykro, gdy mój przyjaciel nie ma dla mnie czasu, albo non stop olewa, czy po prostu odwołuje spotkania w ostatniej chwili i jeszcze robi to w najbardziej chamski sposób. Nie każdy i nie zawsze się tak zachowuje to fakt, ale przyjemne to nie jest.

Nie wolno narzucać komuś naszej woli, czy zdania, bo wtedy nie jest się "przyjacielem".Znam wiele osób które tak robią, a ich "PRZYJAŹNIE " rozpadają się tak szybko, albo w tak niespodziewanym momencie, że jest to wręcz śmieszne. Osobiście wybieram przyjaciół w bardzo ostrożny sposób, bo przejechałam się na tym już parę razy. Wiem, że to że ktoś chce nam pomóc,nie oznacza,że jest godzien zaufania i mojej przyjaźni. Chyba nie mam tzw. przyjaciół i  najlepszych przyjaciół. Dla mnie wszyscy są najlepsi,bo nie widzę sensu w dzieleniu tego. Albo ktoś jest przyjacielem, albo kolegą, znajomym. Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale wydaję mi się, że to kwestia zaufania i przeżyć.

Traktowanie drugiej osoby też jest bardzo istotną sprawą. Jeśli masz przyjaciela/przyjaciółkę to pamiętajcie, że to nie jest wasza druga połówka, więc bukiety, romantyczne liściki i pierwsze miejsce w kolejce zostawcie swojej miłości . Nie wiem, czy kiedyś doświadczyłeś/aś czegoś takiego, gdy ukaochana osoba dała kwiaty swojej przyjaciółce w momencie gdy miałaś/eś z nią poważną spinę?Jeśli tak to wiesz jakie to straszne uczucie, a jeśli nie to nie życzę Ci tego. Dlatego nigdy tego nie rób. Jest to skierowane raczej do mężczyzn... Nawet nie wiesz jak boli to Twoją kobietę... Nawet jeśli Cię wkurwia,czy po prostu masz jej dosyć, jesteś na nią zły, lub chcesz się "odegrać" to nie rób czegoś tak podłego. Porozmawiajcie w trójkę, lub w cztery oczy i wyjaśnijcie wszystko. Tak samo, akceptuj związki przyjaciół. Okej, nie lubisz kogoś, ale może ta druga osoba go/ja kocha? A często czując nacisk z Twojej strony po prostu nieświadomie będzie zmieniać nastawienie i inaczej traktować swoją miłość. Więc nie psuj osobie dla Ciebie ważnej związku. W przyjaźni bardzo cenię to gdy taka osoba umie mnie pocieszyć. Nie musi mnie ciągle przytulać gdy jest mi smutno, ale bardzo doceniam to gdy w sytuacji kryzysowej, kiedy jestem kompletnie załamana i zagubiona mój przyjaciel mnie przytuli. Jest to bardzo rzadkie, ale przez to bardziej skuteczne. musi umieć słuchać i rozmawiać, śmiać się razem ze mną, ale też obserwować i rozróżniać moje nastroje.

Moimi przyjaciółmi jest parę wyjątkowych, chociaż zupełnie różnych osób czyli Kacper, Michał, Mateusz, Zuzia i Natalka. Są cudowni <3 Może, czasem się kłócimy, ale zawsze znajdujemy ten złoty środek. Z każdą z tych osób mam niezapomniane wspomnienia, a nie wszystkie są miłe...

Moim "najlepszym " przyjacielem jest Kacper.( Czemu "najlepszym" , a nie najlepszym?Ponieważ tak jak już mówiłam dla mnie nie ma takiego podziału.) Znamy się półtora roku i przeżyliśmy więcej niż byśmy się tego mogli spodziewać. Były łzy, ucieczki z domu, i inne tego typu akcje, ale On był zawsze. Pomagał i nadal to robi. Dobrze wie ,że zawsze może na mnie liczyć. Jest cudowną, bardzo specyficzną, ale wspaniałą osobą. Zawsze zazdrościłam mu koloru włosów xd Chyba tylko z nim zrobiłam tyle rzezy. Mamy masę wspomnień np gdy wróciliśmy rok temu po północy z kina :') Albo gdy malowaliśmy, czy robiliśmy sushi. Często sprawia mi przykrość, ale wiem że ja jemu też tym co sobie robię. Jest bardzo wytrwały. Jest moim osobistym Aniołem.
Zuzię poznałam mniej więcej rok temu i przyjaźnimy się ponad pół roku. Jest świetna. Ruda i w dodatku chudziutka, taka piękna mała księżniczka. Jest rok młodsza, ale tonie robi różnicy. Zawsze mnie rozumie i pomoże. Jest moim głównym punktem skarg, zażaleń i dobrej rady w kwestiach sercowych XD Stara się zawsze wywołać uśmiech na moich ustach :)
Mateusz...No tu zaczynają się schody do piwnicy przeszłości. Byliśmy parą nie cały rok temu. Potem była dłuższa przerwa w kontakcie, ale po dłuższej rozkminie oboje doszliśmy do wniosku,że przecież możemy być przyjaciółmi. Bardzo mnie wspiera, jest bardzo kochany i nawet jeśli się ze mną nie zgadza, to szanuje moje zdanie. Próbuje ciągle nagminnie powiększyć moje grono znajomych i uwielbia robić mi na złość.
Michał.. hmmm to jest dość skomplikowane, ale wiem jedno. To się na tym nie skończy. Poznaliśmy się przez gg i zaprzyjaźniliśmy. Potem często się widywaliśmy, aż spędziliśmy razem sylwestra. Dzień później byliśmy razem. Nie mam zamiaru opowiadać tej historii, bo wiem ,że pewnie ją już opisywałam wcześnie, chociaż w niewielkim stopniu. W każdym razie byliśmy szczęśliwą parą dobrych parę miesięcy, po czym zaczęło się pierdolić. ( znacie moje zdanie na temat czyja to wina itd) Pod koniec wakacji się rozstaliśmy na "jakiś czas" i chociaż zamierzamy jeszcze ze sobą być to aktualnie jesteśmy przyjaciółmi. Dziwnie to brzmi, ale jest to obustronny friendzone jak powiedział Michał. No trudno. Ja kocham go, on kocha mnie i się przyjaźnimy :) Jest na pewno bardzo specyficzny, trochę "dziecinny" w pewnych momentach, ale też bardzo kochany i czuły. Ciągle mnie sprawdza i się na mnie denerwuje, ale cóż... Jest najlepszy i strasznie go podziwiam.
I moja osobista maszyna do zabijania NATALKA. Kocham ją strasznie za to jak czasami rozszarpałaby mnie za to co sb robię,ale też innych za to co robią mi. Chyba nigdy nie widziałam takiego wkurwu o to że ktoś powiedział że jestem jakaś tam xd Wyjątkowa i szalona. Zawsze mamy mega bekę i zachowujemy się jak księżniczki, ale cóż, to chyba adekwatne do naszego postrzegania świata gdy jesteśmy razem. Bije mnie :') Można z nią poważnie pogadać, wypłakać się itd. Tylko z nią da się iść korytarzem i drzeć się na całą szkołę <3















23 września 2015

" Kings never die "

Pewnie nie raz zastanawiałeś się nad tym "czy warto?". Przecież nie masz siły. Nie dajesz rady z wszystkim na raz. Więc czemu by nie zrobić sobie przerwy od czegoś? Na przykład od śpiewu, treningu czy nauki. Jednak chcę skupić się bardziej na Twojej pasji. Moją jest taniec i śpiew. Gdy tańczę, wylewam z siebie wszystkie emocje, co bardzo łatwo zobaczyć. W momencie gdy włączam muzykę na sali, jestem tą prawdziwą mną. Przez każdy ruch przemawia ból i miłość, oraz ich siła. To zdumiewające ile można powiedzieć o człowieku patrząc tylko na jego ruchy. 
To moje lekarstwo. 
Pomaga.
Zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie i poddałam się półtora roku temu. Teraz tego żałuję i wróciłam do tego. Jednak nic nie zwróci mi tamtego czasu. Dzięki moim pasjom nauczyłam się jednego. Trzeba walczyć o swoje. Musicie pokazać wszystkim,że potraficie! Potykasz się? To posiedź na sali do północy i ćwicz , a potem stań przed nimi i śmiej się że jesteś najlepszy! Sukces to tylko Twoja ciężka praca. Nikt Ci w tym nie pomoże. Musisz zacisnąć zęby gdy nie dajesz rady i zobaczyć że możesz więcej! Bo MOŻESZ! To zależy tylko od Ciebie. NIE PORZUCAJ MARZEN I PASJI! To one Cię tworzą i określają. 
( Do napisania tego posta zainspirował mnie film "Ze wszystkich sił" i piosenka z niego "Kings never die"-Eminema. Przecudowny film, który mówi o najważniejszych wartościach, miości i cierpieniu. Serdecznie polecam )

19 września 2015

"An angel will die Covered in white "

Jestem cieniem, milczeniem, cierpieniem, radością i pięknem.  Znają mnie tylko Ci którzy cierpieli, lub cierpią.  Wiec może lepiej jeśli mnie nie znasz.  Ale ja znam Ciebie.  Wiem co lubisz, czego się boisz, co sprawia Ci ból i powoduje że po Twojej twarzy płyną łzy.  Cierpię razem z Tobą, płaczę razem z Tobą, śmieje się razem z Tobą.  Nie zauważasz mnie, bo stoję w cieniu, tak byś mnie nie spostrzegł.  Obserwuje co się dzieje i w razie potrzeby pomagam.  Gdy jest źle, gdy myślisz że nie dajesz rady, że jesteś nikim.... Zawsze masz we mnie wsparcie.  Ile razy spadniesz tyle razy pomogę Ci wstać,  iść dalej. Nie wolno Ci się poddawać!  Gdy po Twoim pięknym ciele spływa krew,  to miej świadomość że to samo dzieje się u mnie.  Cierpię dla Ciebie.  Cierpię z Tobą.  Zabieram cześć bólu na siebie i pozwalam Ci poczuć ulgę.  To wszystko bardzo męczy, ale wiem ze powinnam tu być.  Dla Ciebie. Dla niego, niej. Dla nich. Potrzebuje mnie tyle osób...  Niestety nie każdy widzi to kim jestem.  Ranią, szydzą, oklamuja, wykorzystując moją wrażliwość. Podcinaja mi skrzydła, które tak trudno wyhodować od nowa...  Kiedyś ktoś mnie tu przysłał. Od początku nie miałam łatwo, ale to tylko pokazało od czego jestem.  Tyle razy próbowałam wrócić do nieba, do domu..  Ale myśl o tym że musiałbyś być na tym okrutnym, raniącym świecie sam, kazała mi zatrzymać się w ostatnim momencie.  Jednak teraz wiem, że dałbyś sobie rade. Nie proszę o nic...  Nie wiem jak teraz pomagać, gdy moje cierpienie zajmuje całe miejsce w sercu i nie umiem zmieścić tam jeszcze Twojego. To takie trudne...  Bycie aniołem. Nie wolno nam kochać, wtedy zatracamy się w pomocy tej ukochanej osobie.  Ale przecież poznałam miłość. Kocham, czy to źle? To rani, faktycznie.  Przeszkadza racjonalnie myśleć, zwłaszcza gdy to co nas łączyło chyba się wypaliło, albo jest temu tak bliskie... Niepewność, "kocham" ? Nikt nie powinien być tak blisko mnie jak on.  To niszczy, ja niszcze, czy ratuje? Może tak na prawde tylko ranie...  Ile znacze? Pozwolisz mi wrócić do domu?  Czasem zdarza się sytuacja w której to ja potrzebuje pomocy...  Kto wtedy mi pomoga? Myślisz ze wiesz kim jestem, jakie mam lęki, problemy?  Nikt nie wie....  Tylko jedna osoba którą kocham...  Szkoda że znowu komuś zaufałam i mnie niszczy...  Każdego dnia tęsknię za tym co było, ale też boje się tego co będzie.  Bo może się okazać że nie dam rady sama, a wtedy przyjdzie?  Czy może pozwoli odejść do domu...  Wiem dlaczego nie wolno mi kochać, bo stał się moim powietrzem, a żyć bez powietrza jest ciężko.  Poświęcam wszystko dla Ciebie.  Ktoś mówi że jesteś gorszy?  Ktoś się z Ciebie śmieje?  Nie wierz im.  To kłamcy, lubią ranić.  Jesteś cudowną osobą, pełną piękna i miłości.  Trzymasz w dłoni ostrze, dlatego je zostaw.  Nie rań siebie i mnie.  Pozwól mi pomóc, pocieszyć i dać nadzieję na lepsze jutro. Możesz wszystko!  Ja jestem tylko po to byś to zobaczył. Nigdy Cię nie zostawię jeśli o to nie poprosisz, zawsze będę czuwać.  Nawet jeśli okaże się że nie ma mnie na ziemi.  To będzie oznaczało ze nie dałam rady juz cierpieć...  No chyba ze moja miłość mnie uratuje...  Ale w tym momencie szczerze w to wątpię...  Przepraszam za wszystko.  Nie gniewaj się gdy odlece. Zostaną po mnie białe, lub szkarłatne pióra...
Twój Anioł