Ile razy można przeżywać ten sam ból?
Ile razy można czuć te same strużki wody spływające po policzkach?
NIE BYŁAM IDEALNA
Pewnie wiele razy byłam nie miła, złośliwa, czy po prostu chamska. Nie jestem z siebie dumna i dziwne by było gdybym była.Wiem, że popełniam błędy. Jednak ile razy mam przepraszać za coś co już się stało?
Nie mam siły się kłócić, stawiać na swoim i tworzyć następnych monologów. Przecież i tak nie mam racji. I tak się mylę. Moje zdanie chyba w żaden sposób nie ma prawa bytu. Bo przecież to tylko kaprys, wybrzydzanie, wola postawienia na swoim. Tylko z jakiej racji moje słowa zawsze muszą mieć negatywny wydźwięk, skoro nie mają? Przecież moje zdanie to tylko moje zdanie. Nie jest podstawą do niczego. Jest tylko wypowiedzianymi na głos myślami i nigdzie nie jest napisane, że mają być zawsze pozytywne.
Kiedyś jak jedność. Zawsze dogadane dusze. Chociaż zdania się mogły różnić to przecież dojście do kompromisu nie było takie trudne. Co się stało, że na przełomie paru miesięcy to się zmieniło?
Nie potrafię już być obojętna, biernie słuchać i zgadzać się w każdej sprawie. Nie umiem poświęcić siebie dla rzekomego dobra sprawy. Nie można tego wymagać przecież od nikogo.
Chociaż próbuję stać o własnych siłach, nie myśleć i po prostu zdać się na Boga, nie potrafię.
Każdej nocy widzę jego twarz, czuję jego dotyk, słyszę jego śmiech i czuję jego zapach. Co noc budzę się przekonana, że jest. Dopiero po chwili dociera do mnie, że to nie prawda. Mój umysł stroi sobie ze mnie żarty. Szkoda, że nie są w żaden sposób zabawne.
NIE JESTEM IDEALNA
Chciałabym dać Ci wszystko czego zapragniesz. Próbuje dać Ci tyle miłości ile posiadam, tyle wsparcia ile potrafię, tyle wyrozumiałości i akceptacji ile zdołam, ale chyba to nic nie znaczy. Chyba to za mało. Tylko, że ja nie mam więcej. Nic więcej nie posiadam.
Tak bardzo się staram być idealna. W związku, w szkole, w życiu, w rodzinie... Każdy ode mnie czegoś wymaga i oczekuje, że zrobię to, tak jak powinnam. Jednak nikt nie rozumie, że nie daję sobie rady. Nie potrafię robić wszystkiego perfekcyjnie. Chciałabym tak umieć, ale niestety nie umiem. Myślałam, że gdy kogoś się kocha, to się go wspiera i dodaje mu siły na walkę z każdą trudnością. Miałam wrażenie, że w związku mogę liczyć na pomoc i otuchę, ale chyba nie każdy widzi to tak samo...Albo może to ja tego nie dawałam? Tylko ja na prawdę się staram...Nienawidzę tego czuć-że sprawiłam komuś zawód.
Przykro mi, że Cię rozczarowałam...
Nasuwa się pytanie, czy to ten jedyny. Przesiąknięta zwątpieniem zasypiam i budzę się każdego dnia. Jednak nie wątpię w niego. Wątpię w to, czy to ja jestem tą właściwą. Może to wszystko co usłyszałam przez ostatnie miesiące jest potwierdzeniem moich obaw. Może to znaczy, że znowu zostałam oszukana przez własne serce. Chciałabym usłyszeć od kogoś prawdę. Chciałabym aby ktoś zabrał ode mnie to co czuję. Jeśli to koniec, to chciałabym wszystko zapomnieć. Zapomnieć te chwile w których czułam, że mam wszystko, że dla kogoś się naprawdę liczę. Wszystkie te w których miałam pęknięte serce, w których płakałam i w których wytykałam sobie błędy.
Tylko niestety nie tym jest miłość.
Nie wymarzę tych chwil. Nie zapomnę. I dobrze. Będę pamiętać czego nie robić, by nie zranić drugiej osoby.
Chcę znów czuć na sobie Twoje czułe spojrzenie, to którym zawsze mnie obdarzałeś gdy coś się działo. Móc powiedzieć co czuję beż lęku o odtrącenie, bez rozważnego dobierania słów. Chcę z Tobą rozmawiać i być wysłuchiwaną. Chcę po prostu żeby było dobrze.
Nie powiem, że brakuje mi sił. Dam radę, ale czy to na pewno tak powinno być? Czy na pewno powinniśmy żyć ze sobą na taki dystans? To nie kilometry nas dzielą tylko brak chęci zrozumienia. Jeżeli się kocha to nie da się po prostu o kimś zapomnieć, Dlatego ja pamiętam, ale boli jak diabli bo chyba zostałam już tylko ja w tej pamięci.
Myślę, że warto to zmienić. Warto ratować coś tak pięknego. Każdy związek przechodzi kryzysy, w każdym są kłótnie i odmienne stanowiska. Sztuką nie jest stawianie na swoim, a pogodzenie ich obydwu ze sobą. Stwarzanie każdego dnia czegoś niesamowitego i prawdziwie szczerego- to jest sztuka.
NIGDY IDEALNA NIE BĘDĘ
Chcę po prostu móc Cię kochać i być kochaną.
Nic więcej.