26 października 2017

Can't do anything without love...

"Tell me what you think about love
Tell me what you think about God
Tell me what you think about everything
(...) 
Tell me how you feel about me and you
We need to do this thing together, baby
I know it'll work out in the end"

Czym byłby świat bez miłości?
Na pewno zastanawiałeś się kiedyś nad sensem tego uczucia, nad jego genezą i faktem, iż nie da się go wyprzeć bez poczucia pustki. To jeden z największych sekretów tego świata.
Media opisują to jako motylki w brzuchu, coś z czego można zrobić sensację. Zobaczmy więc, co możemy znaleźć o tym w internecie i na forach społecznościowych.

 "Typ relacji międzyludzkich, zachowań, postaw. Często jest inspiracją dla dzieł literackich lub malarstwa. Stanowi ważny aspekt psychologii, filozofii i religii."

Takie stwierdzenie można znaleźć na popularnej Wikipedii. Czy jest ono wiarygodne? Tak, ale wydaję mi się, że nie wnosi ona zbyt wiele do codziennego życia. Jest to okropne spłaszczenie i uziemienie najbardziej wielowymiarowego uczucia na świecie!

Jestem osobą wierzącą, ale nie dlatego wstawiłam tu ten fragment Biblii. Jest to jeden z najpiękniejszych opisów miłości jaki czytałam! Od razu mogę powiedzieć, że pierwszy raz przeczytałam go kilka lat temu,kiedy moja wiara w Boga była równa zeru, a wszystkie rzeczy, pisma, książki, wiersze itp odrzucałam w najciemniejszy kąt. Nie wierzyłam, ale ten utwór poruszył mną na prawdę dogłębnie. 

" Miłość cierpliwa jest, 
łaskawa jest. 
Miłość nie zazdrości, 
nie szuka poklasku, 
nie unosi się pychą; 
 nie dopuszcza się bezwstydu, 
nie szuka swego, 
nie unosi się gniewem, 
nie pamięta złego; 
nie cieszy się z niesprawiedliwości, 
lecz współweseli się z prawdą. 
 Wszystko znosi, 
wszystkiemu wierzy, 
we wszystkim pokłada nadzieję, 
wszystko przetrzyma. 
 Miłość nigdy nie ustaje "
(fragment 1 kor 13 1-13)

Poruszone są w tym fragmencie wszystkie "warunki" prawdziwej i szczerej miłości. Niestety muszę Cię zmartwić, że jeśli w Twojej miłości z kimś jest zachowanie, które jest przeciwne temu co powyżej, to nie jest to czyste uczucie. Pewnie teraz myślisz o mnie jak o pobożnej wariatce, ale pozwól mi to sprostować.
W tym fragmencie jest mowa o byciu wobec siebie prawdziwymi. Pomyśl, jeśli Twój chłopak, albo Twoja dziewczyna:
- Ciągle się obraża, lub denerwuje;
- jeśli nie umie Ci wybaczyć i ciągle wypomina błędy;
- Czuje się źle, że Tobie się lepiej powodzi, lub, że lepiej wyglądasz;
- Oczekuje ciągłego popierania jej zdania, nie potrafi opanować pychy i samozachwytu, jednocześnie przyćmiewając Twoją osobę i (o zgrozo) nic sobie z tego nie robi;
- Umie powiedzieć Ci najgorsze rzeczy i nawet nie czuje skruchy;
- Na siłę pokazuje Ci, że TAK! JESTEŚCIE DLA SIEBIE STWORZENI! i nie rozumie, że nie wystarczy mieć tego samego hobby lub kolor oczu;
- Wiecznie przytacza złe sytuacje i gorsze czasy, mówi o tym, że coś źle zrobiłeś/łaś;
-Umie zaśmiać Ci się w twarz gdy Ci się coś nie udaje i wyśmiewa Twoje porażki;

Czy jeśli ktoś robi chociaż jedną z w.w rzeczy, to czy to może być szczery związek?
Nie wierzysz mi jeszcze?
 W takim razie czytaj dalej, a jeśli nasze zdania są jednakowe, to przejdź dalej...
{Jeśli nadal uważasz, że się mylę, to zastanów się nad tym, czy życie z kimś takim za 10 lat, po ślubie, w jednym domu będzie znośne. Uważasz, że budząc się rano i parząc kawę chciałabyś/ chciałbyś słuchać ciągłego narzekania i tego co znowu zrobiłeś gorzej, źle, NIE TAK DOBRZE JAK ONA/ON?
Jeśli nadal tak sądzisz, to możesz zamknąć mojego bloga. Poważnie. }

Wiele opisów miłości doszukałam się w książkach tych dla najmłodszych. Dzięki temu, możemy uczyć się i formować swoją własną  jej definicję już od wczesnych lat życia. Oczywiście dzieci rozumieją to inaczej, ale jasne jest, że to właśnie to uczucie jest nam wpajane wraz z bajkami i filmami już od przedszkola.

"A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy? – Nic wielkiego. – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika".

I chociaż wydaje się to banalnym cytatem, to jest on niezmiernie trafny. Jeśli kogoś kochamy to potrafimy czekać, oraz jeśli trzeba pozwalamy mu odejść. Czasami jest to jedyne rozwiązanie, aby uniknąć katastrofy.

''Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.''
( Wisława Szymborska, ,,Nic dwa razy")

Każda miłość jest inna. Nigdy nie zakochamy się tak samo. Jest to coś niepoliczalnego i okropnie trudnego do stopniowania. Po prostu się nie da. Miłość to miłość. Tyle. 
Każdy dzień z taką osobą jest inny i wyjątkowy. nic nie dzieje się dwa razy w ten sam sposób.

*** Moja miłość? ***
Moja miłość jest trudna. Ma wiele przeszkód. Wielokrotnie wystawiana jest na próby. Często podważana, ale za każdym razem tak samo wiarygodna. Niekiedy wyśmiewana, spotyka się z brakiem zrozumienia. Moja miłość ma kolce. Moja miłość ma kwiaty. I deszcze. I huragany.
Nasza miłość jest rozciągnięta na 400 kilometrów, jednak jest tak potężna, że inne miłości są przy niej wątłe i kruche. Jest nie do pokonania.

"Brak spójnej definicji miłości jest dowodem na nieudolność psychologów i filozofów. Skoro coś istnieje to musi istnieć również definicja."

Jeśli mam być szczera, to ilekroć wchodziłam na nową stronę internetową, tyle razy czytałam nową sentencję na temat miłości. Każdy opisuje to we własnych (mniej lub bardziej wykwintnych) słowach. Dla każdego ma ona inną definicję i wszyscy odczuwają ją inaczej. 
Jest jednak jedna podstawowa zasada.
Jeśli chcesz tworzyć i dzielić z kimś miłość, pozwól mu na swoją, a jeśli wasze definicje się nie pokrywają, to nie wykłócajcie się o to czyja jest lepsza.
 Znajdźcie tą szczerą i prawdziwą. 
Tą, która Cię doceni i której "kocham" będzie oznaczać 
"Jesteś moim wszystkim". 

21 września 2017

Zaczęło się na dobre....

Wstaję znowu przed świtem.
W pokoju jest chłodno, a mi wcale nie uśmiecha się plan wstania spod gorącej kołdry.
Zaczęło się na dobre....
Jesień.
Wychodzę z domu na autobus i nie do końca mam ochotę jechać na zajęcia. Jednak nie mam nic do gadania w tej kwestii.
Słońce wychodzi zza lekkiej porannej mgły, która spowija miasto. Dopiero teraz zauważyłam już dawno pożółkłe liście drzew. 
I nagle nie wiem dlaczego uderza we mnie fala wspomnień. Przyszło do mnie to jak zwiewałam ze szkoły z przyjaciółką, jak śmiałyśmy się i jak testowałam moją głowę na imprezach. Pamiętam jak pojechałam z koleżanką na jej działkę. Byłyśmy nastawione na imprezę, więc zaopatrzyłyśmy się dosyć solidnie. Jeździłyśmy na jakimś motorku i leżałyśmy nad jeziorem.(Miałam nowe buty i  strasznie mnie obcierały haha) W końcu poszłyśmy do jej koleżanki i siedziałyśmy z chłopakami w piwnicy przerobionej na "palarnie". Pamiętam, że miałyśmy daleko do jej domu, a wracałyśmy w nocy przez pola i las. Bardzo się bałyśmy. Chyba nie byłyśmy w najlepszym stanie. Pamiętam jak piłam litry kawy, jak czytałam piękne wiersze i jak miałam czas na długie zakupy. Jak pierwszy raz miałam zrobioną hybrydę. Przypominam sobie jak dostałam bilety na koncert TNBH i w jakiej euforii jechałam do Berlina na  ich koncert , oraz to jak świetnie było na tej wycieczce. Nie zapomnę tego jak Jesse wyszedł na scenę i zobaczyłam go po raz pierwszy, ani tego, jak znalazłam łapacz snów, który skradł moje serce i wydałam na niego wielkie pieniądze.
 (Jeśli ciekawi Cię o czym mówię to cały wyjazd masz opisany w poście #TriptoBerlin.)
Wróciły też te złe wspomnienia.
Pamiętam jak obsesyjnie się odchudzałam, oraz jak zakładałam spodnie 34 i czułam się grubasem i to jak  miałam długie włosy, które wiecznie były za krótkie (oczywiście były bardzo długie, ale nie dla mnie). Pamiętam jak płakałam po nocach i jak bałam się zostać sama. Pamiętam jak złamało mi się serce w jednej sekundzie i jak ktoś pomógł mi je posklejać, aby ta właściwa osoba mogła w nim zamieszkać. 

Jesień to ogólnie smutna pora. Ciągle pada, a my mamy ochotę tylko spać i płakać. To czas przemyśleń i wspomnień. Powietrze ma specyficzny zapach i już wiemy, że to już jest to. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wakacje i luz zostały daleko za nami. Musimy się uczyć i cierpliwie znosić posępny klimat panujący w pracy i szkole. 
To o czym  Ci przed chwilą napisałam zostało gdzieś daleko za mną. Nie ciągnę tego za sobą, żyję tu i teraz. Oczywiście nie zapomniałam, ale nie chcę wracać do tych chwil zbyt często. To był bardzo trudny czas, który kosztował mnie zdrowie i nerwy. 
Dlatego chcę powiedzieć Ci, abyś nie żył przeszłością bo strawi Cię jak płomienie.
Nawet się nie zorientujesz,kiedy przestaniesz istnieć. 
Po prostu.

03 września 2017

Znowu przyjdzie jesień

WŁĄCZ PIOSENKĘ ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ! (Popsułam coś chyba w playerze)
Powoli kończą się wakacje, a nas coś zaczyna sprowadzać na ziemię. Może to już kwestia przyzwyczajenia, albo przywiązania. Nie mam pojęcia, ale nie jest mi do śmiechu. 
Poranne kawy, długie rozmowy i wieczorne seanse weszły w mój grafik z taką łatwością, że nawet nie zdążyłam ich dostatecznie docenić. Zadziwiające jak człowiek szybko przywyka do dobrego. 
Lubię wychodzić z kawą na taras, lubię jeść razem śniadania, sprzątać gdy siedzisz w pracy i  spotykać Cię po niej. Oboje liczyliśmy na gorące lato, ale nie wyszło tak jak chcieliśmy.
Jednak mi to nie przeszkadzało. Lubię jak zakładasz mi swoją bluzę przez głowę i odgarniasz włosy z mojej twarzy. 
Czasami padało i była burza. Ale ja się wcale nie bałam. Siedziałeś ze mną  i patrzyliśmy na granatowe niebo, albo rozmawialiśmy. Niekiedy były upały, tak wielkie, że nie wiadomo było gdzie się podziać. Wtedy też było dobrze, bo byliśmy razem.
Bywało też tak, że nie mogliśmy dojść do porozumienia. Trochę łez, krzyków, później przeprosin. jednak Ty zawsze brałeś mnie w objęcia, bez względu na wszystko.
I jestem przekonana, że będzie nam ciężko się od tego bycia blisko odzwyczaić.
Przyzwyczaić do codzienności?
Prawdziwy paradoks, ale dla mnie będzie to wielkim wyzwaniem.
Wstawałam rano do pracy, a Ty spałeś obok, wracałam, a Ty czekałeś na mnie na dworcu. Widziałam Cię, mogłam przytulić i powiedzieć jak bardzo sfrustrował mnie dzisiaj świat. 
Wystarczy, że na mnie spojrzysz i wiesz, że jestem w dołku. 
Nikt się nie domyśla czy wszystko jest dobrze po tonie głosu dobiegającego ze słuchawki. 
I chciałabym wracać do Ciebie po szkole. 
Nie dziw się, że płaczę gdy o tym myślę. Mam świadomość jak ciężko będzie. Mam nadzieję, że nie będziemy mieli zbyt dużo czasu na tęsknotę, że będziemy przygnieceni przez natłok spraw. 
Zabawne, bo normalnie nikt by tego nie chciał, ale wiem, że nam to wiele ułatwi. Pomoże nam nie ranić siebie samych i przypadkiem nie zwątpić. 
Znowu nie będziemy mogli powiedzieć "jutro my..""my zrobimy" "my jesteśmy". Będzie tylko "ja robiłam/robiłem". Będę tęsknić za naszymi wygłupami, żartami i przepychankami. Nikt nie będzie Cię gryźć w ramie dla żartu, ani nikt nie będzie mnie łaskotał do łez. Przez telefon nie będę mogła poczuć twojego zapachu, ani dotknąć Twojej dłoni. 
Będę musiała nauczyć się zasypiać bez Ciebie.
Znowu nadejdzie jesień, która zagości w naszych sercach. 
Zmarznięta będę na Ciebie czekać i cierpliwie dążyć do każdego naszego nawet najkrótszego spotkania. Możemy się pocieszać tym, że im szybciej ten rok zleci, tym szybciej znowu będziemy razem na co dzień. 


Niedługo nie będzie już dwóch kubków, dwóch poduszek, dwóch zdań.
 Będę ja...no i będziesz Ty.
Oddzielnie, a jednak razem.

02 kwietnia 2017

Nie odpowiem, że sił mi brak

Ile razy można przeżywać ten sam ból?
Ile razy można czuć te same strużki wody spływające po policzkach?

NIE BYŁAM IDEALNA

Pewnie wiele razy byłam nie miła, złośliwa, czy po prostu chamska. Nie jestem z siebie dumna i dziwne by było gdybym była.Wiem, że popełniam błędy. Jednak ile razy mam przepraszać za coś co już się stało? 

Nie mam siły się kłócić, stawiać na swoim i tworzyć następnych monologów. Przecież i tak nie mam racji. I tak się mylę. Moje zdanie chyba w żaden sposób nie ma prawa bytu. Bo przecież to tylko kaprys, wybrzydzanie, wola postawienia na swoim. Tylko z jakiej racji moje słowa zawsze muszą mieć negatywny wydźwięk, skoro nie mają? Przecież moje zdanie to tylko moje zdanie. Nie jest podstawą do niczego. Jest tylko wypowiedzianymi na głos myślami i nigdzie nie jest napisane, że mają być zawsze pozytywne. 
Kiedyś jak jedność. Zawsze dogadane dusze. Chociaż zdania się mogły różnić to przecież dojście do kompromisu nie było takie trudne. Co się stało, że na przełomie paru miesięcy to się zmieniło? 
Nie potrafię już być obojętna, biernie słuchać i zgadzać się w każdej sprawie. Nie umiem poświęcić siebie dla rzekomego dobra sprawy. Nie można tego wymagać przecież od nikogo.


Chociaż próbuję stać o własnych siłach, nie myśleć i po prostu zdać się na Boga, nie potrafię. 
Każdej nocy widzę jego twarz, czuję jego dotyk, słyszę jego śmiech i czuję jego zapach. Co noc budzę się przekonana, że jest. Dopiero po chwili dociera do mnie, że to nie prawda. Mój umysł stroi sobie ze mnie żarty. Szkoda, że nie są w żaden sposób zabawne.

NIE JESTEM IDEALNA

Chciałabym dać Ci wszystko czego zapragniesz. Próbuje dać Ci tyle miłości ile posiadam, tyle wsparcia ile potrafię, tyle wyrozumiałości i akceptacji ile zdołam, ale chyba to nic nie znaczy. Chyba to za mało. Tylko, że ja nie mam więcej. Nic więcej nie posiadam. 

Tak bardzo się staram być idealna. W związku, w szkole, w życiu, w rodzinie... Każdy ode mnie czegoś wymaga i oczekuje, że zrobię to, tak jak powinnam. Jednak nikt nie rozumie, że nie daję sobie rady. Nie potrafię robić wszystkiego perfekcyjnie. Chciałabym tak umieć, ale niestety nie umiem. Myślałam, że gdy kogoś się kocha, to się go wspiera i dodaje mu siły na walkę z każdą trudnością. Miałam wrażenie, że w związku mogę liczyć na pomoc i otuchę, ale chyba nie każdy widzi to tak samo...Albo może to ja tego nie dawałam? Tylko ja na prawdę się staram...Nienawidzę tego czuć-że sprawiłam komuś zawód.
Przykro mi, że Cię rozczarowałam...

Nasuwa się pytanie, czy to ten jedyny. Przesiąknięta zwątpieniem zasypiam i budzę się każdego dnia. Jednak nie wątpię w niego. Wątpię w to, czy to ja jestem tą właściwą. Może to wszystko co usłyszałam przez ostatnie miesiące jest potwierdzeniem moich obaw. Może to znaczy, że znowu zostałam oszukana przez własne serce. Chciałabym usłyszeć od kogoś prawdę. Chciałabym aby ktoś zabrał ode mnie to co czuję. Jeśli to koniec, to chciałabym wszystko zapomnieć. Zapomnieć te chwile w których czułam, że mam wszystko, że dla kogoś się naprawdę liczę. Wszystkie te w których miałam pęknięte serce, w których płakałam i w których wytykałam sobie błędy.
Tylko niestety nie tym jest miłość.
Nie wymarzę tych chwil. Nie zapomnę. I dobrze. Będę pamiętać czego nie robić, by nie zranić drugiej osoby. 

Chcę znów czuć na sobie Twoje czułe spojrzenie, to którym zawsze mnie obdarzałeś gdy coś się działo. Móc powiedzieć co czuję beż lęku o odtrącenie, bez rozważnego dobierania słów. Chcę z Tobą rozmawiać i być wysłuchiwaną. Chcę po prostu żeby było dobrze. 

Nie powiem, że brakuje mi sił. Dam radę, ale czy to na pewno tak powinno być? Czy na pewno powinniśmy żyć ze sobą na taki dystans? To nie kilometry nas dzielą tylko brak chęci zrozumienia. Jeżeli się kocha to nie da się po prostu o kimś zapomnieć, Dlatego ja pamiętam, ale boli jak diabli bo chyba zostałam już tylko ja w tej pamięci.
Myślę, że warto to zmienić. Warto ratować coś tak pięknego. Każdy związek przechodzi kryzysy, w każdym są kłótnie i odmienne stanowiska. Sztuką nie jest stawianie na swoim, a pogodzenie ich obydwu ze sobą. Stwarzanie każdego dnia czegoś niesamowitego i prawdziwie szczerego- to jest sztuka. 
NIGDY IDEALNA NIE BĘDĘ

Chcę po prostu móc Cię kochać i być kochaną. 
Nic więcej.

12 marca 2017

Mówił, że jest jak róża

Mówił, że jest jak róża,
nie wiedząc, jak trudno jest hodować ten kwiat.


Jeśli kogoś kochamy, bardzo łatwo się w tym pogubić.
Chcemy żeby zawsze było idealnie, bezproblemowo. Zapominamy, że nie żyjemy w amerykańskim filmie, gdzie chłopak poznaje dziewczynę i jest z nią do końca życia, cudownie szczęśliwy.

Żeby coś takiego mogło się rozwijać, trzeba wyjść z zauroczenia. 
Oczywiście to piękny stan, w którym druga osoba jest nieskazitelna i najwspanialsza. Jednak po pewnym czasie zauważamy jej wady i wtedy zaczynają się schody.

Ktoś powie coś nie tak, złym tonem, źle coś zrobi etc. To potencjalne punkty zapalne. Wtedy zwykle wszystko zaczyna się sypać. Zaczynacie się denerwować, kłócić i krzyczeć na siebie coraz częściej niż dotychczas. Jedni dają radę, a inni...cóż, rozchodzą się.

Ktoś kiedyś powiedział- "Kobieta to dziwna postać. Wybacza zdrady, błędy, cierpienie jakie jej zadajesz. Jednak wystarczy aby przestać się nią interesować, aby odeszła i nie wróciła..."
I właśnie tak jest. Możesz ranić, sprawiać, ze płacze po nocach, a ona i tak będzie Cię kochać.
Nie rozumiem tego, bo jest to strasznie bolesne, ale jakże prawdziwe.


"Kobieta jest najsłabsza, gdy kocha, a najsilniejsza, gdy jest kochana."
~Erich Osterfield

Kolejna prawda.
Taka kobieta zrobi wszystko dla mężczyzny swojego życia. Będzie cierpieć, jeśli on nie będzie jej okazywał miłości.
Wystarczy jednak odrobina szczerości, wyrozumienia i czułości, aby każda z nas rozkwitła- na zawsze.
Gdy zdarzy nam sie kogoś pokochać,  będziemy opiekować się naszym wybrankiem, nie zależnie od tego, czy nas zranił, czy też nie. Jesteśmy gotowe na wiele wyrzeczeń.

"Kochająca kobieta jest w znacznej mierze dziełem kochanka, a im wybitniejszy kochanek, tym i ona jest wartościowsza: bo największym szczęściem mężczyzny jest odnajdować się w ukochanej."
~Paul Ernst

Miłość jest idealnie odzwierciedlana przez różę.
Jeśli będziemy sumiennie dawać jej wodę, słońce i tlen- będzie rosnąć, lecz nie przetrwa więcej niż jednego sezonu. Potrzebuje dużo więcej niż się wydaje...
Trzeba posadzić ją w odpowiednio przygotowanej glebie, co jakiś czas ją przycinać, na mróz osłaniać.
Jest to trudna i delikatna robota, jednak jeśli się do tego przyłożymy będzie się odwdzięczać pięknymi kwiatami. 

Nie wolno zapominać o tym jak ważne jest to, aby być dla siebie delikatnym w związku. Krzykiem i awanturami nic nie zdziałamy. Jedyne co możemy tym spowodować to rozpad czegoś pięknego. Zwiędnięcie uczucia.


Podchodźmy do siebie z poprawką, nie zawsze każdy jest miły. Rozumiejmy się nawzajem i mówmy o swoich potrzebach. 
Bo jeśli my nie zadbamy o swoją różę - zwiędnie.

05 marca 2017

Uczyli nas szczerości- teraz to ona jest powodem naszego cierpienia.

Uczyli nas szczerości aby było nam lepiej w życiu, a teraz to ona jest powodem naszego cierpienia.

 Ludzie lubią robić sensację i być w centrum zainteresowania. Wystarczy, że będziesz sobą, a zniszczą Cię właśnie za Twoją autentyczność. 
W naszych czasach nie jest dobrze widziane gdy jest się szczerym. Wszyscy tylko mówią, że szczerość jest taka ważna, ale nikt tego nie lubi.


Jesteś szczery? 
Źle.
Jesteś fałszywy? 
Super, ale tylko gdy schlebiasz tej osobie z którą akurat rozmawiasz. Inaczej zrobią z Ciebie "fałszywą sukę", albo "zakłamanego dupka".

Nie wiem co jest nie tak z naszym światem.

Wystarczy, że raz powiesz, że coś umiesz, ale Ci to nie wyjdzie. Od razu zrobią z Ciebie kłamcę i kogoś kto się chwali. Zrobią aferę.
Tylko po co?
Według mnie to sposób dowartościowania się. Może zazdroszczą Ci szczęśliwego związku, pieniędzy, albo urody? Zastanów się nad tym, czy osoba która Cię dręczy nie jest przypadkiem "mocno przeciętna" z wyglądu, lub nie ma czegoś co Ty posiadasz. 

Nawet jeśli jesteście sobie równi, to może problem leży głębiej?
Może jest nieszczęśliwa, a niszczenie życia innym to sposób wyładowania emocji.


Coraz mniej jest osób godnych zaufania. To kolejny problem wynikający z braku szczerości. 
"Możesz mi zaufać"
Chyba każdy z nas słyszał to chociaż raz w życiu. Dlatego każdy też wie, że to nic nie znaczy. Zazwyczaj kończy się tym, że nasz "sekret" poznaje każdy w szkole, lub na osiedlu. To jest osoba godna zaufania i przyjaźni? Ja chyba podziękuję. 
Mówiono nam, że szczerość popłaca. Tylko czemu nasza szczerość na być powodem do zadawania  nam bólu? 
Może nie każdy wie, czemu to poruszam, ale jest to ze sobą powiązane.
Jeśli jest ktoś nieszczery, to mówiąc nam "zaufaj mi", wcale nie traktuje tego poważnie. I gdy zaufamy takiej osobie- z błędnym przeświadczeniem o jej autentyczności-  narażamy się na upublicznienie naszych słów.

Kolejnym przykładem są cudowne koleżanki. Zawsze chętne do pomocy, ale czy na pewno?
Czy masz pewność, że w przymierzalni w sklepie mówią, że na prawdę ładnie w czymś wyglądasz? 
Wiele razy jest tak, że wcale nie jest to prawda. Masz wątpliwości co do sukienki/butów/spodni, to poproś o radę osoby zaufane. Takie, które znasz długo i bardzo dobrze wiesz, co o Tobie myślą. 
Jest to oczywiście tylko przykład, aby lepiej odzwierciedlić to jak dziwnie myślą ludzie. 

Jednak pamiętajmy, że nie wszyscy tacy są. 
Nie każdy jest zawistny i zakłamany.
Istnieją osoby, szczere i godne powierzenia im naszych myśli.
Znajdź taką osobę, a wiele się zmieni.

Więc, czy mamy kłamać na każdym kroku? 
Skoro to i tak nic nie da, to po co odpychać od siebie ludzi. 
Bądź po prostu sobą. Może inni nie będą z tego powodu bić Ci braw, ale tylko wtedy będziesz szczęśliwy.
Bo niestety miłość, przyjaźń, rodzina, zaufanie i wiele innych rzeczy opiera się na szczerości.



07 stycznia 2017

Spierzchnięte usta i zamarznięte dłonie -przykryte-

Spierzchnięte usta i zamarznięte dłonie
-przykryte-
Widzimy, jak najdojrzalsze owoce.

Niekiedy patrzymy na kogoś i widzimy ideał.
Perfekcyjna figura, makijaż, ubiór. Wszystko wygląda jak zdjęte z okładki najlepszego Nowojorskiego brukowca. Przyglądamy się takiej osobie z zazdrością. 
Chcielibyśmy być tak nienagannie idealni.

Zwykle mamy okazję tylko na nią spojrzeć przez chwilę, nie mamy z nią kontaktu - nie znamy jej.
Jednak czy to jet tak na prawdę "ona"? Czy tylko iluzja, maska jaką daje nam widzieć?

Pomyślicie zapewne- hej, przecież ona jest tak pewna siebie! Na pewno to jej prawdziwe oblicze.
Jednak, nie zawsze tak jest. Nikt nie jest idealny. Wszystkie dziewczyny, czy też faceci z instagrama, tumblr'a etc. tak na prawdę nie są tacy jak wam się wydaje. Zawsze uśmiechnięci, szczęśliwi i upici życiem oraz pieniędzmi. 

Każdy ma w sobie małe dziecko. A doskonale wiemy, że małe dzieci czasem płaczą.
 To naturalne.

Społeczeństwo nie pozwala nam w tych czasach być sobą. Musimy kreować się na kolejne kopie produkcyjne osób "idealnych". Wystarczy popatrzeć co się dzieję gdy ktoś próbuje być naturalny...
Zostaje skonsumowany przez hejty i nienawiść- zupełnie bezpodstawną.

Dziewczyny maskują swoją urodę warstwą sylikonu, barwników i brokatu. Tylko, czy mężczyźni na prawdę patrzą tylko na buźkę?  Przecież faceci lubą mieć za co złapać, więc czemu nagle każda kobieta chcę wyglądać jak modelka z Mediolanu? 

Tylko w nocy można zrzucić z siebie te kłamstwa. Gdy po ciemku zmywamy makijaż, tak aby żadne światło nie pozwoliło ludziom zobaczyć naszych uczuć i twarzy. Robimy wszystko aby nikt nas nie rozszyfrował. 

Czemu jakiś bogaty człowiek ma decydować o tym jacy mamy być? 
Raz mamy być na siłę smutni, potem na siłę weseli, a jeszcze innym razem mamy udawać bogaczy i kąpać się w pieniądzach i markowych rzeczach jeśli chcemy być "kimś".
Bez sensu. 
I gdzie w tym wszystkim jest człowiek?
No właśnie...
Chyba gdzieś bardzo głęboko pod warstwą kłamstw.

Do napisania tego posta zainspirował mnie wiersz mojego przyjaciela. Zapraszam Was serdecznie do odwiedzania Jego bloga, gdzie publikuje swoje dzieła. 

POZORY JASNOŚCI
Energiczny taniec
jasności starych jarzeniówek.
Razi w oczy,
wyglądem swoim maskuje.
Oświetla sylwetkę
nienaganną, zwykłej kobiety.
Przepalone lampy
błogo zgasły.
Postać w mroku,
smutnej dziewczynki.
W czerni pustej przestrzeni
wodospad z oczu spada.
Gdy jest sama 
o światło…
Błaga.

~Kacper Krawczyk